Czy człowiek może czuć się spełniony w moim wieku? Czy w ogóle mam świadomość czym jest spełnienie? Nie to, że nie chcę próbować nowych rzeczy, poznawać świat i nieznanych mi jeszcze ludzi, ale - nie wiem jak trafnie ująć to w słowa - moje poczucie szczęścia przewyższa kłopoty i błahe sprawy, które uważam za "trudności" w swoim życiu.
Nie oznacza to również, że skaczę cały tydzień z radości jak jakiś oszalały królik, bo mam też chwile zwątpienia. Chwile, w których mam ochotę zostawić to wszystko. Zamknąć się w swoim pokoju, włączyć muzykę, która zagłuszy cały świat, wziąć do ręki książkę, dzięki której zapomnę o realnym świecie. Niestety brak mi czasu na takie momenty. Nie, to jest źle napisane. Ja nie umiem znaleźć czasu na takie momenty. Z organizacją u mnie na bakier. Uczę się dopiero.
Jednak kiedy nadchodzi błogie piątkowe popołudnie rozpływam się cała. Choćby niewiadomo jak ciężki był tydzień, jak bardzo fatalny humor bym miała - nastrój poprawia mi wszystko. Każda głupia opowieść, kolejny obejrzany film lub serial, miska sałatki greckiej, nawet te głupie łaskotki. To jest najważniejsze w moim życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz